W XIX wieku romantyczni badacze Słowiańszczyzny pisali o słowiańskim bogu Światowidzie, czyli „widzącym świat”, bo swymi czterema licami patrzącym w cztery jego strony.


Żyjący w XX wieku, a tworzący głównie w USA polski artysta Stanisław Szukalski utworzył nawet własny neologizm, mający dokładnie wyjaśniać i zastąpić imię owego boga – „Świat-Owid, czyli Owidzacz Świata, bo świecący w czterech kierunkach widnokręgu”. Kiedy indziej zaś, imię to przedstawiano w formie Swantewit, co było najbardziej dosłowną transkrypcją formy Svantevith, pozostawionej nam przez łacińskie kroniki. Pojawiała się także forma „Światowit”. Imiona w tej postaci do dziś pokutują w kulturze polskiej, dostarczając pomysłów komisjom nadającym nazwy ulic w miastach, właścicielom restauracji, a nawet posłużyło PKP i dziś przemieszczając się linią kolejową na trasie Szczecin – Przemyśl jedziemy właśnie pociągiem o nazwie „Światowid”.

Od dłuższego już jednak czasu wiemy, że właściwe imię tego słowiańskiego boga – tak trudne do wymówienia i zapisania przez łacinników, zniekształcone więc do postaci Svantevith – brzmi Świętowit. Piękne to imię, a oznacza ni mniej ni więcej, tylko „Silnego Pana”, „Silnego Zwycięzcę” bowiem słowiańskie „święty”, „svęt” oznaczało właśnie „silny” (podobnie jak „jary”), bez dzisiejszego, a wprowadzonego dopiero przez chrześcijaństwo znaczenia „sanctus”. „Wit” od „witjaz?” natomiast pozostaje w związku z takimi słowami, jak witeź, wiciądz, będącymi oznaczeniami zwycięzcy, dzielnego wojownika, obdarzonego sukcesami na tym polu. Pierwszy podobne znaczenie imienia Świętowit przedstawił w XVIII wieku Christian Knauthe, opisujący Świętowita jako głównego boga Słowian Połabskich i tłumaczący jego imię wersji serbsko-łużyckiej jako „swjaty wiczass”.

.

Średniowiecze chrześcijańskie miało własne teorie dotyczące pochodzenia imienia i samego kultu Świętowita. Otóż średniowieczni mnisi z Korbei, którzy próbowali udowodnić swe prawa do posiadania słowiańskiej wyspy Rugii – gdzie kult Świętowita był najbardziej rozwinięty i znany – ukuli teorię, iż pierwszy akt chrystianizacji Rugii miał miejsce w IX wieku za pośrednictwem właśnie mnichów z Korbei, którzy postawić mieli kaplicę swego patrona św. Wita. Gdy Rugianie odstąpili od chrześcijaństwa, popaść mieli w bałwochwalstwo a za swego boga uznać Świętowita, czyli zniekształconego św. Wita. Zgodnym wyrokiem wszelkich naukowców teoria ta nic z rzeczywistością wspólnego nie ma.

.


Świętowit jest najlepiej udokumentowanym ze słowiańskich bogów, gdyż o ośrodku jego kultu w Arkonie na wspomnianej Rugii pisali w obszernych fragmentach XII-to wieczni kronikarze Helmold i Saxo Gramatyk. Pierwszy z nich donosi m.in.: „Wśród zaś wielorakich bóstw Słowian wybija się nad innymi bóg ziemi Rugian, Świętowit, mianowicie jako skuteczny w wyroczniach; w porównaniu z nim innych uważali oni tylko za półbogów„. Rzeczywiście Świętowit stał na czele panteonu i choć jego imię nie powtarza się nigdzie poza Pomorzem Nadodrzańskim i ziemiami Obodrytów, to wiadomo, że był bogiem wszystkich Słowian, choć czczony pod innymi imionami, tym bardziej, że: „…wszystkie kraje Słowian składały tam (do jego świątyni w Arkonie – I.D.G.) corocznie trybut, uznając go za boga bogów ” (Helmold). Saxo Gramatyk natomiast pisze, iż ” każdy mężczyzna i każda niewiasta rocznie składali pieniążek na cześć bóstwa jako dar„. Sława jego potęgi była tak duża, że nawet król duński Swen wyruszając na wojnę dla zjednania sobie przychylności Świętowita słał dla niego dary, co oburzało Saxa Gramatyka, uznającego to za świętokradztwo i przyczynę śmierci Swena. Świętowitowi, czy jego kącinie (świątynia słowiańska), należna także była 1/3 łupów wojennych, zdobytych przez Ranów – Rugian nijako pod jego wodzą. Jemu też służyć miał elitarny oddział 300 konnych wojowników, którzy pilnowali i powiększali majątek świątyni. Przetrzymywany w skrzyniach, a przebogaty skarb ten mieścił „ozdoby i upiększenia (…) obfitości i pieniądze (…)purpurowe tkaniny ze starości nadpsute „.

.

To właśnie rozbudowanemu kultowi Świętowit zawdzięcza swoją trwającą do dziś sławę. Centrum tego kultu była zdobiona wspaniałymi płaskorzeźbami świątynia na głównym placu Arkony. Zwieńczona ona była czerwonym dachem (kolor magii i wojny, bardzo ceniony i drogi), zaś wewnątrz stały cztery słupy, między którymi zwisały ciężkie czerwone kotary, tworzące jakby drugi szereg „ścian”, odgradzających serce świątyni, samo najświętsze sacrum, centrum wszechświata i punkt odniesienia dla wszystkich wyznawców. W owym centrum znajdował się ogromny posąg – kształt posągu jako słupa odzwierciedla starą ideę axis mundi , osi wszechświata, załamującej rzeczywistość i łączącej poziom ziemski z niebiańskim – o czterech głowach i czterech karkach, z których dwie zwrócone były jakby w stronę piersi, a dwie w stronę pleców, przy czym w każdej parze oczy jednej głowy spoglądały w prawo, drugiej zaś w lewo. Opisujący to Saxo zwrócił uwagę, że głowy i twarze posągu z podgolonymi brodami i przyciętymi włosami wymodelowane były tak, by odzwierciedlać w tym względzie zwyczaje ówczesnych Ranów. Szata, posągu była długa i sięgała aż do goleni. Stworzony on był z różnych gatunków drewna tak, iż golenie „..były połączone z kolanami tak niewidocznie, że miejsca ich spojenia tylko przy bacznej obserwacji można było dostrzec „. Lewą ręką postać podpierała się pod bok, a w prawej ręce dzierżyła róg z drogocennych kruszców. U stóp spoczywały prawdziwe uzda i sidło, a także znacznej wielkości i pięknej roboty miecz, który „podziw dla nich zwiększał (…) którego pochwa i rękojeść rzucały się w oczy zewnętrznym wyglądem srebra i znakomitej ozdoby rzeźbiarskiej „.

.


Wspomniane wnętrze świątyni i sam posąg otoczone były tak wielką czcią, że oglądać je mógł wyłącznie kapłan. Ale nawet on zamiatając wnętrze wstrzymywał oddech, by nie splugawić swym tchnieniem bóstwa i wybiegał co chwila na zewnątrz by nabrać powietrza. Co roku przy świątyni celebrowano Święto Plonów, na które ściągały tłumy z wielu krajów słowiańskich. Wówczas kapłan wyciągał róg z ręki posągu, publicznie zaglądał, czy nie ubyło z niego miodu nalanego tam rok wcześniej i jeśli nie ubyło – ogłaszał wróżbę dostatku na przyszły rok, jeśli zaś miodu ubyło wówczas nakazywał czynić sowite zapasy. Następnie wylewał zawartość pod stopy posągu, napełniał ponownie i przepijając prosił o łaskę dla siebie i całej ojczyzny, napełniał jeszcze raz i oddawał róg na powrót statule. Następnie przynoszono w ofierze kołacz wysokości niemal człowieka, za którym stawał kapłan i pytał tłumu, czy widzą go zza kołacza. Tłum odpowiadał, iż widzi go, na co kapłan życzył wszystkim, by za rok nie mogli go zza kołacza dojrzeć, co oznaczało życzenie, by za rok plony były jeszcze obfitsze, a kołacz jeszcze większy.

.

Obok kąciny trzymano białego konia bogu poświęconego, o którym mówiono, że choć zamykany na noc zwykle nad ranem bywał cały spieniony i ubłocony, gdyż Świętowit nocami bieżył po świecie i walczył ze swymi wrogami. Koń ten, którego nikt poza kapłanem nie mógł dosiadać służył również do wróżb państwowych o powodzeniu planowanych wypraw. Kładziono w tym celu potrójny rząd skrzyżowanych ze sobą włóczni, wbitych ostrzem w ziemię i prowadzono przez nie świętego konia, jeśli przestąpił przez nie najpierw prawą nogą oznaczało to pomyślną wróżbę, jeśli lewą całą wyprawę odwoływano.

.

Tak wysokie sformalizowanie świętowitowego kultu na Rugii było wynikiem woli stworzenia prawdziwie państwowej religii, dającej możliwość integracji wewnętrznej i wzmocnienia władzy plemiennej niezbędnej dla zachowania niezależności plemiennej Rugian otoczonych przez wrogie państwa chrześcijańskie. Przejawem tej formalizacji była przede wszystkim sama świątynia, gdyż pierwotnie Słowianie jako panteiści (ubóstwiający Naturę) oddawali cześć swoim bogom (podobnie jak pierwotnie starożytni Grecy) w szczególnie pięknych, dzikich, przykuwających uwagę miejscach naturalnych, jak wzgórza, uroczyska, źródła, kręgi dębów itp. Nieco później zaś aranżowano podobne miejsca, stawiając ołtarze, systemy słupów-posągów etc. Słowiańskie kąciny jednak są charakterystyczne wyłącznie dla terenów nadbałtyckiej Słowiańszczyzny zachodniej.

.


Arkona otoczona morzem wrogów broniła swej niezależności i swego Boga przez 200 lat, aż do 15 czerwca 1168, kiedy to król Danii Waldemar II podbił i zniszczył stolicę Rugii, ” wówczas nakazał on ściągnąć ów starożytny posąg Świętowita czczony przez wszystkie ludy Słowian i rozkazał nałożyć powróz na jego szyi, ciągnąć na oczach Słowian pośród wojska, na koniec rozbić na kawałki i wrzucić do ognia. Zniszczył też miejsce święte, niwecząc cały jego kult, a bogaty skarbiec złupił ” (Helmold). Minęły kolejne setki lat, a profesor Władysław Filipowiak, odkrywca posążka Świętowita z Wolina, mówił: ” w latach 80-tych, kiedy byłem na Rugii, w kościele jesienią były poukładane plony. Kościół jest protestancki, ale tradycje…! Czy nie sięgają tak daleko wstecz? „.

Dziś po Arkonie, a szczególnie po wspaniałej świątyni nie zostało nic. Ulokowana była na urwisku wapiennym ostro schodzącym do morza, które z biegiem czasu, skutkiem erozji pochłaniał żywioł. Tak więc jak w przypadku kościoła w Trzęsaczu, stopniowo kącina pogrążyła się w Bałtyku, z tym, że w przypadku kąciny działo się to o wiele, wiele wcześniej…

.

Jakim więc bogiem jest Świętowit, co utożsamiał dla dawnych Słowian? Jedni badacze uważali, iż był to bóg lasu, urodzaju, słońca, ognia i wojny, inni, iż początkowo był „bogiem wojny i urodzaju, także losu i przepowiedni”, a Aleksander Brückner uważał, iż był Świętowit lokalnym wcieleniem Dadźboga, boga – dawcy dostatku. Sprawowane jednak przez Świętowita funkcje naczelne, władcze, cechy kultu, militarne i władcze atrybuty ukazują go wybitnie, jako przejaw ogólnosłowiańskiego Peruna, którego imienia prawem tabu nie należało nadużywać i stąd przydomek „Silny Pan” dla boga piorunów i wojny jakim był Perun. Aleksander Gieysztor wskazuje na cały szereg podobieństw Świetowita do innych indoeuropejskich bogów naczelnych, których atrybutem był piorun, czy biały koń, lub rydwan (Jowisz, Dzeus, Mitra), którzy byli niejako przeniesieniem idei Wielkiego Ojca do sfery świętości. Wspominaliśmy przecież o białym koniu, na którym Świętowit walczy z wrogami, tak też czyni Perun, posługujący się w walce ze smokiem wielkim młotem bojowym, lub toporem jako bronią. W przypadku XII-to wiecznego Świętowita archetypiczny młot uległ młodszemu archetypowi miecza. Sprawa będzie jeszcze jaśniejsza, gdy powiemy, że zachowało się stare bałtyjskie przysłowie ” Perkunu yra dang „, co XV wieczny rękopis ruski tłumaczy jako ” Perun jest mnog „, czyli „Perun jest wieloraki”.

.

W latach 70-tych XX wieku podczas systematycznych prac archeologicznych prowadzonych w centrum Wolina odnaleziony został posążek o wysokości 9,2 cm datowany na drugą połowę IX wieku! Znaleziska tego dokonał jak wspomnieliśmy prof. W. Filipowiak, który wspomina, iż odkrycia dokonano w klepisku (podłodze) spalonej chaty, ulokowanej w sąsiedztwie tzw. starszej świątyni pogańskiej. Posążek przetrwał pożar i zniszczenie dzięki temu, iż znajdował się właśnie w owym glinianym klepisku. Posążek ten jest czterotwarzowy dlatego też utożsamiono go ze Świętowitem. Dodać trzeba, że styl artystyczny owego przedstawienia odznacza się wysoką schematycznością – najpewniej celową – ale jednocześnie symbolicznością i wysublimowanym pięknem prostej formy. Boki czworobocznego posążka, jego trzpień pokryte są ideogramami, których znaczenia możemy się co najwyżej domyślać. Był to z pewnością tzw. idol osobisty, przeznaczony do ochrony konkretnej osoby (jak krzyżyki noszone na szyi przez chrześcijan), lub idol chroniący dom – na co wskazywać by mogło ukrycie go w podłodze. Podobnego odkrycia czterotwarzowego posążka, będącego analogią dla wolińskiego Świętowita, dokonano w duńskim Svendborgu, gdzie dotarło osadnictwo słowiańskie.

.


Wiele nieporozumień wprowadza natomiast tzw. „Światowid ze Zbrucza”, wyłowiony z rzeki o tej nazwie nieopodal wsi Horodnica (dzisiejsza Ukraina) w 1848 roku. Ten kamienny wielki posąg o wysokości 257 cm stał niegdyś w swym sanktuarium na odległej o 2 km od miejsca jego odnalezienia górze Bogit. Nieporozumienie o którym mówimy ma swe źródło u samej nazwy nadanej posągowi przez znalazcę Mieczysława hrabiego Potockiego, który ze względu na cztery twarze górnej części posągu nazwał go właśnie „Światowid”. Jak podaliśmy na wstępie już konstrukcja samego imienia w tej wersji jest błędna (to w końcu XIX wiek), tu w dodatku nadana została zupełnie błędnie, gdyż posąg ten przedstawia idee o wiele szersze, niż przedstawienie jednego boga. Słup bowiem jest zapisem wiedzy astronomicznej ówczesnych Słowian (Słońce, księżyc, gwiazdy), modelem wszechświata, ujętego w archetypy, oraz konstrukcję społeczną zgodną z tym modelem. Dlatego też w przypadku słupa ze Zbrucza używa się nazwy „tzw. Światowid ze Zbrucza” podkreślając odmienność od poświadczonej idei Świętowita.

.

Świętowit poprzez swą sławę stał się symbolem Słowiańskiej religii i mitologii, a imię jego występuje często w tytułach książek i artykułów dotyczących Słowian. Jego to przedstawiało także wielu artystów, a tu i ówdzie można spotkać ludowe posążki i posagi upamiętniające Świętowita. Z tym ostatnim mamy szczególnie często do czynienia w Wolinie, dla którego mały posążek stał się współczesnym symbolem rozpoznawalnym w znacznej części Europy.
.

.
                                                                                                                            Opracował: Adrian Cieśliński

  Źródło:: www.rodzimawiara.org.pl
                                                              

Wybrana literatura dla zainteresowanych:

A. Brückner „Mitologia słowiańska i polska”, Warszawa 1980,
B. Gierlach „Sanktuaria słowiańskie”, Warszawa 1980,
A. Gieysztor „Mitologia Słowian”, Warszawa 1982,
M. Kowalczyk „Wierzenia pogańskie za pierwszych Piastów”, Łódź 1968,
G. Labuda „Słowiańszczyzna starożytna i wczesnośredniowieczna. Antologia tekstów źródłowych”, Poznań 1999,
H. Łowmiański „Religia Słowian i jej upadek <ww. VI – XII>”, Warszawa 1979,
L. Pełka „U stóp słowiańskiego Parnasu”, Warszawa 1960,
Słownik Starożytności Słowiańskich, t. I – VII,
J. Strzelczyk „Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian”, Poznań 1998.

Komentarze