Na obszarze dzisiejszego Krakowa w przeszłości leżała ciekawa wioska – Piaski Wielkie. Zamieszkiwała ją ludność o specyficznym na tamte czasu ubiorze i zawodzie, ale na całą Polskę słynęła ze swej niesamowitej kiełbasy. Oto jej historia!
Łukasz Gołębiowski w swej pracy „Lud Polski: jego zwyczaje, zabobony” tak opisuje mieszkańców:
„Podgórzanie, czyli Kijacy, są w większej części rzeźnikami i dobrze się mają. Nazwisko im nadane od sposobu noszenia na targi kiełbas i innych rzeczy na kiju. Sukmanę granatową przywdziewają z wypustką karmazynową, lecz odmienny krój sukni, przy tem zielony pas, buły i czapka kształtniejsza, w zimie obszywana barankiem, okazują, że nie do rzędu włościan, lecz raczej szlachty chcą być policzeni… Tak ubierają się mężczyźni. (…) Kijaczki lubią nosić w jaskrawych kolorach. (…) Spódnice, fartuchy daleko krótsze i nie trzewiki, tylko buty na wysokich korkach. Głównie zaś odróżniają się od innych włościanek tym, iż zwykłe w lecie przywdziewają sukmanki granatowe, czerwono podbite, a w zimie krótkie zgrabne kożuszki…”[1]
Kijacy stanowili niebywałą osobliwość w tamtych czasach. Podczas gdy każdy zawód mógł wykonywać pracę jedynie w wyznaczonym obrębie np. garbarz mógł tylko garbować, a kupiec handlować, mieszkańcy Piasków Wielkich byli jednocześnie rzeźnikami, kupcami, a nawet garbarzami. Wynikało to z położenia miejscowości na szlaku wołowym. Krakowscy kupcy potrzebowali ludzi, którzy będą przepędzać bydło, dlatego dla mieszkańców podkrakowskich wiosek kij stał się nie tylko narzędziem pracy lecz wręcz symbolem miejscowej ludności. Dodatkowo trudnili się rzeźnictwem i sprzedażą swoich wyrobów, co doprowadziło do sporu pomiędzy nimi a rzeźnikami krakowskimi, który rozwiązał król.
.
Legenda o dzielnym Lascyku
Inaczej o sporze oraz o samych Kijakach mówi Legenda „O dzielnym Lascyku”, która przenosi nas w czasy Kazimierza Wielkiego. Podczas polowania w lasach pomiędzy Krakowem a Bochnią, drużyna łowiecka króla zgubiła się. Błądząc po lasach natrafiła na drewnianą chatkę, którą zamieszkiwał Lascyk. Gospodarz chcąc ugościć drużynę podał wędzone nad kominkiem kiełbasy. Królowi tak zasmakowały wyroby chłopa, że kuchmistrz poprosił go o dostarczanie ich na Wawel. Lascyk spełnił prośbę i stale zaopatrywał dwór królewski przy okazji sprzedając w mieście swoje kiełbasy. Sukces bardzo rozwścieczył krakowskich rzemieślników do tego stopnia, że zmówili się i przekupili straż miejską. Kiedy Lascyk ponownie przyjechał do miasta straż zatrzymała go, zarekwirowała towar i odesłała go do domu tłumacząc, że nie jest członkiem cechu rzeźników. Jednak to nie zniechęciło chłopa, który zastanawiając się jak ponownie zaopatrywać dwór wpadł na jeden genialny pomysł. Wziął dwa długie kije, w których wydrążył środki, a następnie wsadził tam kiełbasę. Tym razem Lascyk dotarł na Wawel bez przeszkód, a jego pomysłowość została nagrodzona przez samego Kazimierza Wielkiego, który nadał mu prawo handlu mięsem w Krakowie.
.
Kiełbasa Piaszczańska
Tradycyjnie wytwarzana jest z najlepszego mięsa różnych gatunków, najczęściej wieprzowego. Mięso jest siekane dużym mieczem, a następnie doprawiane wywarem z ziół i soli, w którym jest marynowane. Po zmieszaniu składników dodawane są przyprawy: gałka muszkatołowa, czosnek i pieprz. Całość naziewa się w jelita i poddaje wędzeniu nad dymem z drzew owocowych, bukowych, lub dębowych. Kiełbasa ma zazwyczaj 35-50 cm długości i jasno brązową lub wiśniową barwę.
Jeśli będziecie kiedyś w Krakowie warto spróbować tej kiełbasy nie tylko ze względu na jej smak, ale również ciekawą historię.
.
[1] Gołębiowski Ł., Lud Polski: jego zwyczaje, zabobony, W drukarni A. Gałęzowskiego i Spółki, Warszawa 1830.