„Co było pierwsze jajko, czy kura?” na zasadzie analogii możnaby zapytać o smakosza i kuchmistrza. Prawda chyba leży po środku – oba kulinarne „powołania” są dla siebie siłą napędową, harmonią, smakowym jing i jang. Bez utalentowanego mistrza kulinarnej ceremonii nie byłoby postaci smakosza, z kolei bez wymagających podniebień swej ucztującej muzy ten pierwszy nie miałby pola do popisu, ani rozwoju.
Kilka słów o smakoszach…
Brillat-Savarin zauważa, że smakoszem nie jest każdy. Po pierwsze oskarżycielskim tonem wypowiada się na temat tych, którzy nie potrafią zapanować nad swoim apetytem w jednym ze swoich aforyzmów: „Ci, co się obżerają albo upijają, nie umieją ani jeść, ani pić” [A. Brillat-Savarin Fizjologia smaku albo Medytacje o gastronomii doskonałej] Dalej w swoich medytacjach o gastronomii doskonałej zgłębia temat samej idei smakoszostwa, zauważając, że nie każdemu dane jest zasłużyć na miano smakosza, ponieważ „zdarzają się osoby przez naturę pozbawione subtelnych organów albo tego rodzaju uwagi, bez których najsmakowitsze potrawy nie robią żadnego wrażenia.
Fizjologia rozpoznała pierwszy przypadek i dowiodła, że język tych nieszczęśliwców jest niedostatecznie unerwiony, co sprawia, że nie mogę ocenić smaków. Ich wrażenia są tępe; smak dla nich jest tym, czym światło dla ślepców. Drugi przypadek to ludzie roztargnieni albo pochłonięci czymś innym, gaduły, zuchwalcy i podobni, którzy chcą zajmować się dwiema rzeczami na raz i jedzą tylko po to, by napełnić sobie brzuch.” [ Brillat-Savarin Fizjologia smaku]
(tak moi drodzy, brak celebracji posiłku wyklucza dostąpienia łaski smakoszostwa)
Smakosz czyli powołany do smaku
Dalej Brillat-Savarin pisze o smakoszach z przeznaczenia. Nazywa takowych klasą uprzywilejowaną, usposobioną do doznawania smakowych wrażeń. Odwołuje się do swego rodzaju predestynacji pisząc, że powołani są do odczuwania rozkoszy smakowych. Przy okazji autor zwraca uwagę, że smakoszy nietrudno niezauważyć, nawet jeśli nie posiada się wielkich skłonności do obserwacji. A oto jak prezencję kulinarnych amatorów opisuje Brillat-Savarin: Smakosze z przeznaczenia są na ogół średniego wzrostu; twarz mają okrągłą, albo kwadratową, oczy błyszczące, czoło małe, nos krótki, usta mięsiste i zaokrąglony podbródek. Kobiety są pulchne, raczej ładne niż piękne i mają skłonność do otyłości. Te spośród nich, które przede wszystkim lubią łakocie, mają rysy delikatniejsze […]. Taki wygląd zapowiada najmilszych współbiesiadników; jedzą wszystko, co im podadzą, bez pośpiechu, smakując z namysłem. Zgoła im niepilno opuścić dom, gdzie byli wybornie podejmowani.”[ A. Brillat-Savarin Fizjologia smaku] Warto zwrócić uwagę, na to, że podane przez Brillat- Savarina pochwalne opisy biesiadników wpisują się idealnie w barokowe kanony piękna, gdzie królował przepych. Do takowych zalicza się również „portret uroczej łakomczuchy”.
Smakoszka
Brillat-Savarin wykazuje się wręcz doskonałą narracją w przytaczanym opisie: „Smakoszostwo zgoła nie wadzi kobietom; odpowiada delikatności ich organów i jest im nagrodą za pewne przyjemności, których muszą się wyrzec […]. Nie ma milszego widoku jak urocza łakomczucha pod bronią: serwetka ułożona powabnie; jedna ręka spoczywa na stole; druga podnosi do ust małe wykwintnie pokrojone kąski albo skrzydełko kuropatwy; oczy jej błyszczą, usta połyskują” Autor nie pomija jednak szczegółów fizjonomii tych, którym natura odmówiła smakowych zdolności. Osobnicy nie umiejący cieszyć zmysłów smakami „maja twarz, oczy i nos długie; jakiegokolwiek będą wzrostu, w ich postaci jest coś wydłużonego. Włosy mają czarne i gładkie i przede wszystkim brak i tuszy: to oni wymyślili obcisłe pantalony. Kobiety w tym samym względzie upośledzone przez naturę są kanciaste, nudzą się przy stole.”
Czytając przytoczony opis, zauważamy, że jest w nim coś z karykatury, kulturowego wynaturzenia. Osoby nie gustujące w obfitym biesiadowaniu uznawano za dziwne.
Współczesny kanon estetyki podważa poglądy Brillat-Savarina. Łakomstwo nie jest już atutem, a oznaką słabości, fizjonomia krytykowana przez autora Fizjologii smaku dziś staje się wyznacznikiem piękna. Obsesja szczupłości sprawia, że ludzie chętniej hołdują wymyślnym dietom, niż smakoszowskiej finezji, ale czy słusznie?
Dla portalu Smaki z Polski: Agnieszka Kaczmarek.