Tropem wisielca w dziejach Starego Kontynentu – od starożytnej Grecji przez średniowiecze i czasy nowożytne, zarówno w literaturze pięknej, sztuce wizualnej, tradycji, udał się prof. Zbigniew Mikołejko w swojej najnowszej książce zatytułowanej „We władzy wisielca. Z dziejów wyobraźni Zachodu”.

„(…)Bohaterem w tej książki jest wisielec – jedna z zasadniczych i najbardziej wymownych, obok topielicy czy wampira, figur śmierci w kulturze Zachodu, w jego wyobraźni i egzystencjalnej praktyce”. Publikacja to przede wszystkim popis erudycji autora, który swobodnie przemieszcza się po różnorodnych dziedzinach wiedzy. Zagadnieniu szubieniczników przygląda się z między innymi z perspektywy historii, historii sztuki, kultury popularnej, etnologii. Blisko pół tysiąca stron opatrzono 322 ilustracjami, stanowiącymi dopełnienie do tekstu, w którym autor opisuje i analizuje obrazy, grawiury, rzeźby, fotografie czy miedzioryty. Ryciny stanowią bezsprzecznie bardzo istotny element książki.

Gallows_at_Caxton_Gibbet„I o tym właśnie będzie ta opowieść. O tajnym panowaniu wisielca, o jego szczególnej mocy, która się wciąż odnawia i restytuuje w kolejnych epifaniach, w kolejnych objawieniach. (…) A które, nie lękając się błądzenia po labiryntach bez wyjścia i nie dbając dość często o chronologię albo inny porządek formalny, trochę ruchem konika szachowego, a trochę gońca albo wieży, będę się starał na rozmaite sposoby, w rozmaitych miejscach i czasach, w rozmaitych opowieściach, ikonach i obrzędach, wytropić i prześledzić” – pisze autor we wstępie.

Mimo tego zastrzeżenia książka posiada dość klarowną strukturę, porządkującą narrację. Osią pierwszych rozdziałów są początki kultury Zachodu – mitologia grecka czy Stary i Nowy Testament i interpretacja dzieł nawiązujących do Pisma Świętego, jak np. „Boskiej komedii” Dante Alighieriego. Cały rozdział poświęcił autor obrazom ukazującym tzw. lekcje anatomii począwszy od XVI/XVII w. Na stoły ówczesnych cyrulików i chirurgów trafiali bowiem często przestępcy, których stracono na szubienicach. Przytoczono kulisy powstania słynnego obrazu Rembrandta „Lekcja anatomii doktora Tulpa”, jak również innych równoczasowych dzieł tego typu.

W rozdziale „Pani szubienica” autor szkicuje krajobraz historyczny towarzyszący szubienicom w epoce nowożytnej. Wychwytuje ich przedstawienia na landszaftach przedstawiających europejskie miasta i snuje wokół nich swoją opowieść. „(…) szubienica jest na dawnym Zachodzie najczęściej stosowanym urządzeniem do wykonywania wyroków śmierci i choćby z tej właśnie racji, jeśli nawet nie panuje wyraziście nad krajobrazem, stanowi jego stały element, oswojony i przynajmniej z pozoru zneutralizowany, nieodparcie jednak obecny i nieodparcie groźny (…)”. Mimo że najwięcej miejsca autor poświęca wisielcom Europy Zachodniej rozumianej na zachód od linii Odry, przygląda się również trudniej polskiej historii. Dowiemy się zatem również więcej o osobie kata i jego statusie w Polsce epoki średniowiecza czy o mrocznym okresie zaborów i postaci generała – gubernatora Michaiła Murawjowa Wileńskiego zwanego „Wiesztielem”, który w bezwzględny sposób tłumił powstanie styczniowe.

„Szubienica ma ponadto i swoich bohaterów, tych czarnych i tych szlachetnych, potwornych i wspaniałych. I konali na niej – uwieczniając się w legendzie i pieśni – słynni bandyci, heretycy, mordercy, kochankowie nieszczęśni i tragiczni, buntownicy, spiskowcy, szpiedzy, politycy niegodni i godni, męczennicy za wiarę i niewiarę” – wylicza autor. Co ciekawe, stryczek przeznaczony był nie tylko ludziom. Nawet osoby zbiegłe bądź zmarłe przed wykonaniem wyroku wieszano in effige, umieszczając na szubienicy ich wizerunki. Skazywano na karę śmierci i wieszano również zwierzęta – autor przytacza dane od okresu średniowiecza po… wiek XX. „Sądzono je zatem przykładnie, z wszystkimi formalnościami, prowadzono potem na stryczek. Spotykało to nie tylko zwierzęta, które bywały rzeczywiście niebezpieczne dla ludzi – bydło, wilki, psy czy świnie – i zdarzało im się nawet ciężko kogoś poranić albo zabić, ale również zwierzęta drobniejsze, oskarżone o to, że podziobały czy podrapały dzieci”.

Książkę wieńczy rozdział poświęcony rozważaniom dotyczącym rąk wisielców, rozumianym ponownie bardzo szeroko – od symboliki (Jezus w Ewangelii św. Łukasza oznajmiający w czasie ostatniej wieczerzy, że ręka jego zdrajcy jest wraz z nim przy stole) po rękę rozumianą bardzo dosłownie. W tym drugim przypadku autor poświęcił sporo miejsca tradycji tzw. „rąk chwały”, czyli talizmanom złoczyńców, którym były odpowiednio spreparowane dłonie ludzi, uprzednio powieszonych za swoje przewinienia. Korzeni tej tradycji doszukuje się już w świecie starożytnym, ale znajduje również jej echa we współczesnej powieści – w bestsellerowej serii przygód Harry’ego Pottera.

Publikacja ukazała się nakładem wydawnictwa Słowo/Obraz Terytoria, dzięki dofinansowaniu ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Otrzymała wyróżnienie w konkursie na najlepszą książkę popularnonaukową w 2013 roku „za wysoką kulturę edytorską i ważne treści”, podczas „XVII Poznańskich Dni Książki nie tylko Naukowej” w Poznaniu.

Autor książki, prof. Zbigniew Mikołejko jest filozofem religii i eseistą. Pracuje w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN w Warszawie. Wykłada również filozofię i logikę w Wyższej Szkole Informatyki Stosowanej i Zarządzania. Jest m.in. autorem książek „Katolicka filozofia kultury w Polsce w epoce modernizmu” (1987), „Kim jestem dla ciebie…” (1987, antologia), „Elementy filozofii” (1998). W latach dziewięćdziesiątych publikował m.in. na łamach „Borussi”, „Dialogu”, „Etyki”, „Gazety Wyborczej”, „Literatury na Świecie” czy „Przeglądu Politycznego”.

 .

PAP – Nauka w Polsce

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Komentarze