Czy pogaństwo (systemy etniczne traktowane zbiorczo) może konkurować z monoteizmami?
Religiami uniwersalistycznymi, religiami światowymi, nazywa się te systemy wyznaniowe, które w odróżnieniu od religii narodowościowych, plemiennych, etnicznych i rodzimych, obejmują w swoim założeniu wszystkich ludzi. Uniwersalizm wyznaniowy kojarzony jest zwykle z globalnymi religiami monoteistycznymi, które przejawiają szczególną tendencję do nawracania osób spoza swojego kręgu kulturowego. Czy jednak pogaństwo – powszechne, acz niezbyt precyzyjne, zbiorowe określenie np. politeistycznych, etnicznych, rodzimych systemów wierzeń – nie przejawia cech uniwersalizmu? Szczególnie jeśli uwzględnimy występujące w większości tego rodzaju systemów uniwersalne pojęcie absolutu czy dążenie do życia zgodnego z naturą, lub też niezbywalne prawo do zachowania wolności wyznaniowej przez każdą społeczność ludzką i każdego człowieka z osobna?
Globalne religie monoteistyczne – poprzez swój dogmatyzm, niezachwiane przeświadczenie o posiadaniu monopolu na tzw. prawdę objawioną, poprzez przeświadczenie że to obrany przez nie sposób zbliżenia się do Boga jest nie tyle nawet tym najlepszym, co jedynym możliwym – przejawiają największą skłonność do sprzyjania wszelkiego rodzaju nietolerancji i idącej za tym przemocy. Monoteizmy zazwyczaj wykluczają bowiem prawo do obrania własnego sposobu na zbliżenie się do Boga / bogów przez poszczególne kultury, a tym bardziej indywidualnie przez różne osoby. Dla tych systemów jest tylko jeden sposób… Ich sposób… A kto się temu nie podporządkuje… Cóż – historia wielokrotnie pokazała jakie mogą być tego konsekwencje.
W przypadku zdecydowanej większości systemów etnicznych (zwłaszcza politeistycznych, w tym rodzimowierstwa) nie jest narzucany jakiś jeden, uniwersalny dla wszystkich, sposób zbliżenia się do absolutu, Boga Najwyższego. Jeśli bowiem nawet przyjmiemy, że wszystko zawiera się w wiecznym, nieskończonym i nieograniczonym absolucie, to jednak sposoby zbliżenia się do tegoż absolutu nadal pozostać mogą różne, nie tylko dla poszczególnych kultur, ale nawet dla poszczególnych osób (np. zgodnie z ich wrodzonymi i/lub nabytymi predyspozycjami) . Czy to znaczy, że będąc rożne, są lepsze i gorsze? Odpowiedź na to pytanie możliwa jest jedynie przy doprecyzowaniu pytania o to, z czyjego punktu widzenia. Sposób, który jest bowiem najlepszy możliwy dla jednej osoby, wcale nie musi być taki dla kogoś innego.
Nie chodzi tu jednak o to, że „wszyscy tak naprawdę wierzą dokładnie w tego samego Boga” lecz o to, że sposoby zbliżenia się do absolutu (z którym w wielu systemach wyznaniowych utożsamiany jest byt najwyższy) nadal pozostać mogą różne. Co więcej, poszczególne dążenia by zbliżyć się do absolutu – nawet jeśli różne ludy i kultury obierają ku temu różne sposoby – wcale nie muszą budzić sprzeczności. Z tego m.in. względu rodzimowierstwo nie przejawia jakiejś szczególnej tendencji do nawracania czy skłonności do popadania w dogmatyzm (w tej również sytuacji, każdy świadomie odwołujący się i kontynuujący etniczną wiarę naszych słowiańskich przodków, ma prawo deklarować się rodzimowiercą słowiańskim).
Z jednej strony spotykamy się więc z systemami wyznaniowymi (zwykle monoteistycznymi, tzw. uniwersalistycznymi), które dążą do narzucenia swojej wiary (swojego sposobu zbliżenia się do Boga) wszystkim bez wyjątku (pragną objąć tym wszystkich ludzi, często nie zważając na to, czy ci są tym zainteresowani)… Z drugiej strony, mamy zbiór systemów wyznaniowych (zbiór potocznie określany jest jako pogaństwo lub neopogaństwo), który łączy wszystkich ludzi – wszystkie regiony i kultury – wychodząc z założenia, że każdy ma prawo do zachowania i kultywowania swoich etnicznych wierzeń (do tego by każdy otwarcie mógł obrać taki sposób zbliżenia się do absolutu, jaki jest dla danej osoby najlepszy lub możliwy dostępny). W pierwszym przypadku przyjmuje się jedność w ramach jednego narzuconego systemu wyznaniowego – zwykle odrzucając różnorodność, indywidualizm, prawo do wyboru religii, starając się narzucić swój system wyznaniowy ogółowi. W drugim przypadku jedność widzi się właśnie w różnorodności – w ramach równorzędnego prawa do zachowania swych etnicznych wierzeń przez poszczególne regiony i kultury.
Pewne cechy, które przez niektórych mogą być odbierane jako sprzyjające uniwersalizmowi, wcale nie muszą wykluczać przywiązania do ziemi, danego terenu, danej kultury, etniczności… O ile bowiem z jednej strony można dopatrywać się uniwersalizmu w kontekście systemów wyznaniowych, które dążą do narzucenia swojej wiary wszystkim bez wyjątku, o tyle z drugiej strony dopatrywać się można uniwersalizmu wychodząc z założenia, że wszystkie regiony łączą się w ramach wspólnego prawa do zachowania i kultywowania swoich etnicznych wierzeń. Jak więc widać uniwersalizm uniwersalizmowi nierówny – pierwszy wyklucza odmienność widząc jedność w konkretnym narzuconym systemie wyznaniowym, drugi z kolei widzi jedność w ramach równorzędnego prawa do zachowania swych etnicznych wierzeń przez poszczególne społeczności. Tym samym jeśli jedność w dążeniu do zachowania prawa do różnorodności i indywidualizmu określić uniwersalizmem, to jak najbardziej jestem za takim uniwersalizmem… Jestem za tym, by każda kultura miała pełne prawo zostać przy swoich etnicznych wierzeniach. Jestem za uniwersalnym prawem do wolności wyznania…
.
Ratomir Wilkowski