Austria to zdecydowanie cieplejszy kraj. Jeszcze powitały mnie kwiaty. Niezwykle to miłe znaleźć się tam, gdzie troszeczkę później odchodzi lato. Kwitnące dziewanny, cykorie, wiesiołek obok dzikiego topinamburu przechowuję w oczach do czasu zimy. Wspomnienia te obok herbatek malinowych, jeżynowych i win: pierwiosnkowego, mniszkowego na pewno rozświetlą mój czas w krainie wiatru, zimna i mgieł.

W Austrii miałam też to szczęście, że mogłam zobaczyć w jednym miejscu tysiące dyń, dla wielbicieli ich smaku to zdecydowanie coś, co się ceni ogromnie. Dodatkowo niesamowite jest to, że wystawcą było jedno gospodarstwo rolne, które oprócz mnóstwa odmian zaoferowało też potrawy i napoje z dyni. Mogą być inspiracją dla innych, jak prowadzić swój własny, lokalny biznes, a dołączony uśmiech na pewno sprawił, że kupowało się więcej.

Potrawy przygotowane, pestki wyciągnięte i zachowane – z nadzieją, że wyrosną też u nas. Nauczona doświadczeniem już wiem, że dynie wymagają dłuższego okresu wegetacji niż może zapewnić im ostry klimat górski. Pewnych wskaźników nie da się zmienić, ale na pewno można wydłużyć czas wzrostu poprzez wcześniejszą rozsadę do doniczek. Zacznij już w lutym, będą miały więcej czasu na swój powolny wzrost. A w trakcie tego obserwuj kwiaty – te na długich ogonkach są męskie, z nich dynie nie wyrastają, można je spokojnie zjadać. To jedne z pyszniejszych kwiatów, delikatne, mięsiste i rosną przez całe lato. Jeszcze jedną zaletą kwiatów dyni jest to, że mają szerokie płatki, zmieści się do nich farsz, np z sera ricotta z posiekanymi ziołami. Jeśli zapieczesz taki kwiat w głębokim tłuszczu, staną się ciekawą przystawką dla gości, czy domowników. Dynie wyrastają z kwiatów na krótkich ogonkach. W trakcie swego wzrostu potrzebują też sporo wody, więc jeśli znowu zdarzy się susza, to koniecznie trzeba im jej dostarczać.

Jak przyrządzać dynie? Nadal najlepsza jest dla mnie dynia Hokkaido, ma gęstą konsystencję i lekko orzechowy smak. Poza tym najważniejszy jest dla mnie fakt, że nie trzeba jej obierać ze skórki. Przepis na zupę dyniową o charakterze rozgrzewającym klik.Oczywiście jedliśmy też dynię makaronową i muszę przyznać, że zaskoczona zostałam jej delikatnym smakiem i ciągnącymi się włóknami, które czuje się na języku. Myślę, że świetnie sprawdzi się jako lekka przekąska, może być nawet na słodki deser, polana np syropem klonowym.

Sprawdziłam też zapiekanie dyni w kawałkach w piekarniku i w żarze ogniska (ognisko powinno być już tylko tlące się). Zdecydowanie ten sposób zjadania dyni najbardziej pozwala na oddanie kwintesencji smaku tkwiącej w zbitym miąższu. Jeszcze jedno – dodatek szałwi jest nieoceniony, odkryjcie tę roślinę na nowo. Kiedyś niezmiernie popularna jako zioło kulinarne, teraz troszeczkę zapomniana. Wszak była zwana różdżką życia. Wystarczy do smażących się kawałków dyni dorzucić kilka listków szałwi, albo wcisnąć je w dyniowy farsz albo zrobić szałwiowe masło klarowane.

Ja zrobiłam zapiekankę dyniowo-śliwkową z farszem z sera ricotta i szałwi. Śliwki wcześniej zagotowałam bez wody, by puściły sok, potem wymieszałam je z pokrojoną dynią Hokkaido, całość przełożyłam warstwą sera ricotta i jeszcze raz położyłam warstwę dyniowo-śliwkową. Danie to stanowi lekki posiłek, jeśli dodasz makaronu, czy ziemniaków na spód, stanie się daniem głównym. Wystarczy 10 – 14 śliwek na porcję dla 4 osób, inaczej mogą zdominować smak.

A teraz zapraszam do dyniowego foto. Prawda, że cieszą oczy?

.

Małgorzata Kaczmarczyk

Ziołowa Wyspa

.

DSC_00601-1024x680

DSC_0080-1024x680

DSC_0078-1024x680

DSC_0077-1024x680

DSC_0074-1024x680

DSC_0061-1024x680

DSC_0054-1024x680

DSC_0053-1024x680

DSC_0053-1024x680

DSC_0052-1024x680

DSC_0050-1024x680

Komentarze