Z Gnievvkiem, rzecznikiem prasowym Rodzimego Kościoła Polskiego o pochodzeniu bogów, powstaniu człowieka, Perunie, Jarowicie i Welesie rozmawia Jakub Napoleon Gajdziński.
Jak powstał świat?
Kwestia powstania świata w mitologii Słowian to temat wielce dyskutowany. W badaniach zwraca się uwagę na występowanie kilku koncepcji, to frapuje środowisko rodzimowiercze, sądzę zresztą, że zupełnie niepotrzebnie. Słowianie nie dysponowali świętą księgą, rodzajem sztywnego kodeksu w co mają wierzyć. Zatem możliwe było istnienie wielu koncepcji w tej mierze, tak jak choćby u wikingów, gdzie w Eddzie możemy znaleźć oprócz głównego dla autora zbioru motywu, również i inne, których jednak aż tak nie eksponował, z tych czy innych względów. Analogiczną sytuację mamy w mitologii greckiej, co łatwo zauważyć, o ile nie bazujemy na jej szkolnym opracowaniu, a niestety z tym większość z nas ma głownie do czynienia w swej edukacji – to też kształtuje nasze oczekiwania wobec mitologii naszych Przodków.
Jeśli chodzi o powołanie świata, to moim zdaniem najlepiej uchwytny dla nas obecnie jest słowiański mit o dwóch Bogach na wszechświatowym oceanie. Jeden siedzi w łodzi, drugi pływa w morzu. Wspólnie podejmują się dzieła kreacji: w tym celu jeden z nich musi zanurkować po piach z dna, a drugi go rozsiewa po wodzie, tak czyniąc ziemię. Co więcej mit podkreśla, że stworzenie nie jest możliwe bez udziału obu Bogów. Tylko ich współdziałanie ma sens, są więc sobie obaj niezbędni. Następnie, jak pamiętamy, Bogowie wychodzą na ląd, jeden z nich zasypia, a drugi pragnie zepchnąć go do wody, by stać się jedynym władcą. Podstęp się nie udaje, bo gdzie by nie toczył ciało swego brata, tam rozrasta się ziemia. Obudzony w końcu Bóg jest rozgniewany podstępem i zrzuca swego adwersarza w podziemia. Tu chciałbym zwrócić uwagę: on go nie zabija, czyli konieczność istnienia tej drugiej strony natury również jest konieczne do zachowania harmonii świata.
Jak powstał człowiek?
Wokół słowiańskiego mitu antropogenicznego narosło w polskiej literaturze przedmiotu sporo pozornych kontrowersji. Zapoczątkowała je jedna, skądinąd wartościowa publikacja omawiająca wyniki badań etnograficznych na polskiej wsi. Tam znów respondenci najczęściej podawali, że człowieka stworzył bóg z gliny, w którą tchnął życie. Autorzy obwieścili, że to słowiański mit o powstaniu człowieka, tymczasem każdy kto trzymał w ręku Biblię, widzi niezwykłą analogię. Przypomnimy, Księga Rodzaju II. 7. „wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, w skutek czego stał się człowiek istotą żywą.”
Jest więc to mit biblijny, przeniknął do naszej kultury ludowej. Nie ma zresztą w tym nic dziwnego, biorąc pod uwagę tysiąc lat indoktrynacji i przymusowej reedukacji naszego narodu.
Słowiański mit antropogeniczny natomiast zawarty jest, zdaniem wielu naukowców, w XII wiecznej Powieści minionych lat mnicha Nestora. Widzimy w nim, jak Bóg udaje się do łaźni, ociera pot słomą, którą zrzuca na ziemię. Następuje ponowna kłótnia dwóch adwersarzy, kto ma uczynić z niej człowieka. Jeden tworzy ciało, drugi zaś obdarowuje je duszą. W dawniejszej literaturze mówiło się, że to mit gnostycki, który dotarł do Słowian, dziś zwraca się uwagę, że motyw stworzenia z potu występuje również w innych mitologiach indoeuropejskich i indoirańskich, a wartościowanie na zasadzie: dobra dusza – złe ciało, jest najprawdopodobniej dodatkiem samego Nestora, nie jedynym w tej opowieści. Muszę tu przypomnieć, że w swym tekście mówi on wprost o bogu i szatanie. Za powyższą opowieścią przemawia dodatkowo fakt, że jest ona analogią do wcześniejszej opowieści o stworzeniu świata. Tam też mamy spór i konieczność współpracy, w efekcie czego dochodzi od kreacji.
Czy bogowie wpływali na losy ludzi i jakie mieli do nich nastawienie?
Bogowie istotnie wpływali na życie ludzi. Można zatem powiedzieć, że życie Słowianina było w pewnej mierze wypadkową boskich ingerencji. Zamieszkiwał średni świat – Ziemię, która była areną zmagań Bóstw uranicznych /niebiańskich/ i chtonicznych /podziemnych/. Pięknie to obrazuje Słup ze Zbrucza.
Czy bogowie byli ludziom bliscy?
Faktycznie Bogowie i Boginie byli bliscy, jako ze życie człowieka było w dużym stopniu od nich uzależnione. Wzorem XIX wiecznej nauki można próbować euhemeryzowac bóstwa, wiec przyjąć, że są to ludzie, którzy dostąpili czci boskiej. Takie głosy odnośnie pogaństwa pojawiają się już od starożytności, tak ujmował to jeden z ruskich glosatorów. Cały problem owego podejścia polega na tym, że jest ono niekonsekwentne i tylko pozornie podaje rozwiązanie. Jest ono niespójne, gdyż obecnie zdecydowana większość jego zwolenników ogranicza go do wiar pogańskich. Wiara chrześcijańska ma być niejako z założenia od niego wolna. Jest to rażąca niekonsekwencja naukowa – wszak Ewangelie podają nam najlepszy przykład ubóstwienia zwykłego człowieka – Jezusa z Nazaretu. Dalej należy uznać takie podejście za tylko pozornie rozwiązujące problem, gdyż posiadamy obecnie, w wyniku postępu nauki widzimy, że świat jest znacznie bardziej skomplikowany. Z tego powodu posiadamy wiele alternatywnych hipotez, co do tego jak powstały bóstwa, na jakiej płaszczyźnie objawiała się ich bliskość dla wyznawców. Tylko przykładowo mogę tu wskazać obecną w psychologii koncepcję archetypu – bóstwa jako wielkiego ojca lub wielkiej matki.
Czy uprawiali z nimi seks? Czy istnieli półbogowie?
Sfera seksualna była niezwykle istotna dla Słowianina, wszak w ten sposób powstaje życie. W mitach ów element pojawia się bardzo często. Przykładowo w opowieściach o ruskim Jaryle, wręcz mówi się, że za jego sprawą rodzą się dzieci. Wraz z nadejściem wiosny, a więc przebudzeniem się przyrody, ruszał on do swej ukochanej Moreny, a jego przejście znaczył późniejszy wysyp nowonarodzonych dzieci, ale także zazielenienie pól, rozpoczęcie życia w bardziej ogólnym sensie. Trudno o czytelniejszy obrazek.
Czy istnieli półbogowie? Pojawiają się w sposób otwarty na Bałkanach, gdzie można było ich rozpoznać po skrzydłach ukrytych pod pachami, ale i na pozostałych terenach Słowiańszczyzny pojawiają się, lecz w formie bardziej zawoalowanej. Jeśli spojrzymy na liczne u nas opowieści o walce ze smokiem, na przykład wawelskim, zobaczymy tam uranicznego herosa toczącego bój z siłami chtonicznymi. Jest to oczywiście odtwarzanie mitu o walce Peruna z Welesem, lecz ujęte w mikroskali. Niebiański bohater jest więc hipostazą swego boskiego poprzednika, synem, który podejmuje ten sam trud, co niebiański ojciec.
Czy bogowie walczyli z ludźmi?
Raczej określiłbym, że przede wszystkim skutki ich ingerencji były czasem niekorzystne dla człowieka. Zbyt duża tu dysproporcja, by mówić o walce jak równy z równym. Ale składnikiem życia są i konflikty, stąd w słowiańskich mitopejach często pojawia się motyw wadzenia się z Bóstwem albo może szerzej: z sferą, która podlegała danemu Bóstwu.
Jacy bogowie są najważniejsi dla Słowian?
Odpowiedz na to pytanie musiała by być akademicka. Na Słowiańszczyźnie widzimy, że u różnych plemion różne Bóstwa wysuwały się na czoło, deprecjując inne. Przykładowo w Arkonie największą czcią cieszył się Świętowit, ale jakbyśmy w tym czasie udali się do Kijowa, to okazałoby się, że tam Bogom przewodził Perun. Taki proces jest obecny w każdej religii, świadczy o jej witalności. Przypomnijmy, że i wikiński Odyn, nie stał od początku na czele panteonu, a i grecki Zeus miał poprzedników: Uranosa i Kronosa. Na polskiej wsi ów proces teologicznego ścierania się różnych Bóstw, jest również obecny: jeszcze przecież do niedawna milicyjne raporty mówiły o tym, jak to mieszkańcy pewnej wioski pobili się z mieszkańcami innej wioski. Ci bowiem twierdzili, że Maryja z Częstochowy jest najmocniejsza, a tamci, że przeciwnie, że Maryja z Łagiewnik.
Kim był Perun?
Perun jest (bowiem jako rodzimowierca nie zgadzam się z określeniem „był”), zatem jest Bogiem niebiańskim, a jego atrybutem, jak samo imię wskazuje, był piorun. Na wiosnę zapładnia swoją małżonkę – Ziemię czyli Mokosz, tak by mogła rodzić. Toczy też nieustający spór z stojącą wobec niego w opozycji sferą chtoniczną, podziemną i związaną z śmiercią. Huk gromu dla Słowianina nie znaczył jak dla Germanina, że Bóg gromu jedzie w swym powozie, ale że walczy z zastępami swego brata – Welesa.
Kim był Świętowit
Świętowit był szczególnie czczony na Rugii, gdzie posiadał wspaniałą duchową stolicę – Arkonę. Zdecydowanie wysuwał się na czoło wśród czczonych tam Bogów i Bogiń.
Mówiące o Nim źródła historyczne pochodzą dotyczą zachodniej Słowiańszczyzny, natomiast źródła archeologiczne znamy z wszystkich terenów Slavii. Sceptycyzm naukowców, że być może owe rzeźby nie przedstawiają Świętowita rugijskiego jest uzasadniony, nauka by była nauką musi być krytyczna. Z drugiej strony nawet owi sceptycy nie mogą zaprzeczyć, że sama koncepcja teologiczna – zjednoczenia Bóstw w jednej postaci, bo na to wskazuje wielogłowość, była w świetle źródeł archeologicznych znana wśród Słowian zachodnich, wschodnich i południowych.
Kim był Jarowit?
Jarowit jest Bogiem, który szczególnie był czczony w Wołogoszczy na Połabiu, gdzie uznawano go głównie za Bóstwo militarne. Jego odpowiednikiem na Rusi był najprawdopodobniej Jaryło, skupiający w sobie wiele cech związanych z wegetacją i płodnością.
Kim był Dadźbóg?
Dadźbóg jest Bogiem solarnym, jak jest to zaświadczone w trzech staroruskich glosach. Co więcej według nich jest synem Swaroga.
Kim był Trygław?
Trygław jest jednym z wcieleń Boga Zaswiatów – Welesa i jest uwidoczniony choćby na Słupie ze Zbrucza, gdzie klęcząc u podstawy podpiera cały wszechświat.
Kim był Weles?
Weles jest Bogiem umarłych, zawiaduje słowiańskimi zaświatami – Nawem. Jest też głównym adwersarzem Boga gromu – Peruna.
Kim był Swaróg?
Swarog jest Bogiem ognia, boskim kowalem, jak mówią nam to wprost źródła staroruskie. Być może należałoby w nim upatrywać poprzedniego, niebiańskie przywódcę słowiańskiego panteonu.
Najważniejsze słowiańskie świątynie?
Świątynie słowiańskie pojawiają się dość późno, Indoeuropejczykom zawsze była bliższa koncepcja świętego gaju, miejsca, gdzie Bóstwo objawia się w przyrodzie i nie jest ograniczone ścianami… W każdym razie, jak miałbym wskazać najsławniejsze świątynie naszych Przodków, to byłaby to z pewnością Arkona, a nam geograficznie bliższe: Wolin, Szczecin, czy Wrocław, gdzie z satysfakcją muszę przypomnieć, że świątynia była ośrodkiem kultu jeszcze przez dwieście lat po przymusowej chrystianizacji.
Gdzie można się dowiedzieć więcej na temat mitologii Słowian?
Stanowczo odradzam liczne popularne wydawnictwa. Ich poziom obrazuje jak bardzo ta tematyka jest nieznana w naszym społeczeństwie. Błędy historyczne, nieznajomość podstaw religioznawstwa, czy wreszcie błędy językowe, coś co szczególnie powinno dziwić u osób, które podejmują się opracowania tematu, sprawiają, że takie książczyny więcej czynią szkody niż pożytku. Wiedzy nie szukałbym też w ostatnio licznie publikowanych rzekomych objawieniach.
Ponieważ ich cena jest dość wysoka, nasuwa się podejrzenie, że to po prostu sposób na na łatwy zarobek. Rodzimowierstwo nie potrzebuje proroków, bo to tylko naśladownictwo chrześcijaństwa. Ktoś, kto tego nie pojmuje, najwyraźniej przysypiał w szkole na lekcjach historii. Zresztą takie książeczki roją się od podstawowych wręcz błędów, nieznajomości praw językowych, dziwacznych teoryjek o wpływie Słowian na państwo Azteków czy opowieściach, o tym, że germański szczep Wandalów to też Słowianie. Takie „orędzia” tylko odstraszają czytelnika, który szuka wiedzy, nie piwiarnianych konfabulacji tego czy innego autora.
Sprawa jest analogiczna, gdy spojrzymy na broszurki głoszące przybycie Słowian na kosmicznych statkach. Powiedzmy sobie szczerze: tam gdzie zaczyna się wiara w zielone ludziki, kończy się i nauka i przede wszystkim rodzimowierstwo.
Zatem osoby zainteresowane powinny zacząć swą przygodę z „Mitologią Słowian’ Gieysztora, jednak zostawiając pierwszy rozdział na sam koniec lektury. W odróżnieniu od reszty świetnie napisanej książki, może on sprawiać trudność w czytaniu, wiele osób nie mogąc przez niego przebrnąć, rezygnuje, jak się okazuje zupełnie niesłusznie.
Na czym polegała wiara Słowian? Czy były jakieś przykazania? Jak kultywowano wiarę w bogów?
Wiara Słowian zakładała współżycie z naturą, podporządkowanie się jej prawom, wielką wagę przywiązywała do przynależności do rodu, wielkiej rodziny. Była też wiarą etniczną, to jest swój sens odnajdującą w przynależności do danego ludu, do jego kultury.
Czy każdy gród miał swojego żercę?
Można podejrzewać, że faktycznie tak było, w każdej społeczności tych czasów zawsze znajdowała się osoba odpowiedzialna za sacrum, ale chciałbym zwrócić uwagę, że początkowo Słowianie nie znali osobnej kasty kapłańskiej.
Czy bogowie słowiańscy przeminęli i nigdy nie wrócą?
Bogowie są nieśmiertelni, nie mogli więc przeminąć. Co najwyżej dzięki nam, rodzimowercom, obecnie powracają do świadomości ogółu. Z każdym rokiem jest coraz lepiej. To nie Bogowie się budzą z tysiącletniego snu. To budzi się człowiek.
.
Rozmawiał Jakub Napoleon Gajdziński.