Dzikie zatoczki, ukryte siedliska, nieznana, zielarska strona Mazur… ekipa botaników-praktyków, zielarskich fanatyków i eksperymentalnych kucharzy-żeglarzy wyrusza na pokładzie jachtu w podróż po Mazurach.

Zamierzają dopłynąć do najciekawszych mazurskich ostępów, a przy okazji nauczą jak rozpoznawać i przyrządzać dzikie jadalne rośliny oraz wskażą, gdzie poszukiwać najlepszej jakości ziół. Zainteresowani? Możecie do nich dołączyć! O szczegółach opowiada Paweł Chlebicki, współorganizator rejsu i sternik.

.

Bota – Flota? Co to takiego?

bota-flota

Bota-Flota to pomysł na wędrowny warsztat podczas którego zaglądniemy do Mazurskich lasów, na łąki, obrzeża wsi, na siedliska nad brzegiem jezior i z dala od nich.

To pomysł na wędrowny warsztat podczas którego zajrzymy do Mazurskich lasów, na łąki, obrzeża wsi, na siedliska nad brzegiem jezior i z dala od nich. Bota od botaniki, a właściwie etnobotaniki, która jest wielką pasją Karola, a Flota, ponieważ do przemieszczania się posłużą nam jachty.

.

Skąd pomysł na zorganizowanie tak niecodziennych warsztatów?

Organizowaliśmy już niejeden warsztat etnobotaniczny w Beskidzie Makowskim, w Krakowie i pod Warszawą, gdzie poznawaliśmy różne siedliska roślin podczas spacerów. Pomyśleliśmy: co by było gdyby zamiast ograniczać się do jednego miejsca zorganizować obóz wędrowny?

Na początku braliśmy pod uwagę Chorwację ale przecież jest tyle nieodkrytych czy raczej zapomnianych polskich roślin. Na przykład, na ostatnim warsztacie okazało się, że cały teren koło naszej “bazy” w Więciórce porasta polna rzeżucha i rukiew wodna. Potrzeba było etnobotanika, żeby odkryć, że niemal całą łąkę można zjeść w sałatce.

Czego można się nauczyć podczas rejsu?

Mamy na pokładzie naprawdę wykwalifikowanych instruktorów i praktyków. Zaczynając od podstaw, każdy uczestnik nauczy się uważnej obserwacji przyrody. Pokażemy podstawy taksonomii.

Będziemy uczyli się rozpoznawania roślin jadalnych od innych. Każdy zapozna się kilkudziesięcioma gatunkami roślin leczniczych, a etnobotanika oznacza, że nauczymy się też, w jaki sposób tradycyjnie wykorzystywano te rośliny.

Moim zdaniem jednak najciekawsze jest to, że każdy będzie mógł zrobić sobie zapas ziół do domowej apteczki, do syropów na zimę i do nalewek na późną jesień. Np. nalewki z dziurawca, która działa antydepresyjnie – w sam raz na zimę.

I na koniec najlepsze! Będziemy sami gotowali dania z naszymi znaleziskami. To bardzo istotne, żeby zdobytą wiesze od razu wykorzystać w praktyce.

Jeśli tylko pogoda pozwoli, codziennie wieczorem zaplanowane są ogniska i wspólne przyrządzanie potraw z dodatkiem jadalnych chwastów, ziół, leśnych i polnych przypraw.

.

Komentarze