Martyna Makosa mieszka w Anglii, ale z Polską wciąż jest bardzo związana. Jej szczególną więzią z krajem jest fascynacja rodzimą kulturą. W serwisie Facebook prowadzi grupę „Słowianie”, gdzie porusza wszelkie tematy związane z rodzimowierstwem i współczesnym pogaństwem. W rozmowie z nami tłumaczy dlaczego pokochała pogańską kulturę i jak to wpłynęło na jej życie.
.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z pogaństwem?
Ojej, to zależy jak na to spojrzeć. W zasadzie od dziecka interesowałam się mitologią różnych ludów. Nigdy nie byłam jakoś mocno wierząca choć wychowałam się jak większość Polaków w tradycji katolickiej. Czytałam Mity Greków i Rzymian, Kalevalę (tu chyba muszę ponownie przeczytać, przypomnieć sobie ten epos), wszelkie możliwe polskie baśnie i legendy, opowieści z całego świata. Do tej pory najczęściej czytuję literaturę fantasy, lubię uciekać do innych światów. Jednocześnie czytywałam książki mniej lub bardziej popularnonaukowe na tematy mitologi Wikingów, Celtów a także na temat historii różnych ludów. Swego czasu nawet zawzięłam się na księgi Gerarda Labudy o Słowianach. Dlatego z „pogaństwem” mam styczność od najmłodszych lat. Bo nie można chyba oderwać miłości do historii od wierzeń ludów o których się czyta. Poza tym od dziecka też interesowałam się magią, mistyką, czarami itd. Nawet mówię, że jestem wiedźmą. Zresztą ludzie jak ja, wśród ludów plemiennych byli uważani za tych, którzy mają kontakt ze światem duchów i światem podziemnym. Z drugiej strony mocno wierze w naukę, jej metodologię i silnie się sprzeciwiam przeróżnym mistykom i ezoterykom. Głównie tym, którzy usiłują obecnie wykorzystywać jakąś taką modę na Słowian do szerzenia swoich poglądów, często nie mających żadnego poparcia w nauce , odkryciach i badaniach. Jednak ja już tak po prostu mam, że łączę w sobie skrajności starając się zachować pozycję gdzieś pośrodku. Z jednej strony twarda, racjonalna nauka, a z drugiej wierzę w słowa Williama Szekspira : „Są rzeczy na niebie i na ziemi, o których się filozofom nie śniło”. Poza tym mam silne ciągoty do subkultury Gotów a tam zarówno pogaństwo, magia jak i ciągoty do buntownika z piekieł są dosyć silnie zaznaczone.
Natomiast samych Rodzimowierców w sumie spotkałam dzięki fanpejdżowi i grupie na Facebooku do których administrowania zaprosił mnie ich twórca. Praktycznie z racji odległości znamy się jedynie wirtualnie, choć mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję ich spotkać.
.
Mówisz, że nie wierzysz w pogańskie bóstwa, ale jednak jesteś przecież związana z rodzimowierstwem, prawda?
Utraciłam wiarę w Boga czy też generalnie bogów. Uważam, że sama odpowiadam za moje sukcesy i porażki, sama tez ponoszę odpowiedzialność za swoje uczynki. Co nie znaczy, że odmawiam innym prawa do wiary. Nie jestem w zasadzie związana z Rodzimowiercami w żaden sposób, prócz tego, że mam wśród nich znajomych. Kibicuję też im. Lubię gdy świat jest różnorodny, lubię ciekawych, kolorowych ludzi. Nie znoszę monokultury a niestety religie monoteistyczne mają ciągoty zamordystyczne w stosunku do każdej innej religii. Dlatego mimo tego, że kiedyś się podśmiewałam z Rodzimowierców , że co oni tam czczą gdy tak mało zachowało się informacji o wierze i obrządku Słowian, to teraz trzymam za nich kciuki i ich szanuję. W końcu czy neopoganie muszą jota w jotę odtwarzać dawne obrządki? Tamte obrządki też wyrastały z wcześniejszych wierzeń szamanistycznych. Liczy się to w co wierzą, a dla mnie nawet bardziej jakimi są ludźmi. A moi znajomi to dobrzy ludzie po prostu. Nie odrzucili mnie mimo, że jestem inna.
.
Jak do tego wszystkiego podchodzi Twoja rodzina?
Z rodziną jako, że mieszkam obecnie w Wielkiej Brytanii mam kontakt głównie telefoniczny. Wątpię aby mieli coś przeciwko. Skoro potrafili zaakceptować moją zmianę płci to chyba nie będzie im przeszkadzało to, że zadaję się z Poganami. Jak kogoś kochasz to nie dlatego, że jest katolikiem, poganinem lub niewierzącym przecież.
.
Czy uważasz, że Polska to dobry kraj dla rodzimowierców? Czy w Anglii żyje się lepiej?
Polska jest krajem trudnym dla „inności”. Jako osoba transgender mam obawy właśnie aby pojechać do Polski spotkać się z rodziną ,bo mogłoby mnie spotkać wiele przykrości a nawet czułabym się zagrożona. Rodzimowiercy na co dzień nie mają takich problemów jak ja ale przypuszczam, że gdy ludzie dowiadują się o nich to też bywają sytuacje nieciekawe. A przecież to nie jest nic wstydliwego. Skoro ktoś może iść do kościoła w niedzielę to dlaczego ktoś inny nie może pójść do lasu spotkać się ze swoim Bogiem? To właśnie jest główny problem naszego kraju, za którym to krajem mimo wszystko bardzo tęsknię. U nas nie szanuje się jednostki i jej wyborów. Wszyscy mamy być tacy sami, myśleć tak samo, ubierać się tak samo i wierzyć w to samo. To chyba paskudny spadek po komunizmie. Na dodatek pojęcia takie jak ”bycie Polakiem/Polką, patriotyzm, miłość do kraju” zagarniają grupy skrajnie prawicowe powiązane z Kościołem Katolickim. Nie wiem w ogóle jakim prawem. Bo zarówno ja, jak i Rodzimowiercy też czujemy się patriotami, kochamy Polskę a poglądy polityczne mamy różne. Polak to nie tylko katolik. Stolicą wyznawców religii katolickiej jest Watykan nie Warszawa.
Co do drugiego pytania to po prostu tutaj mogę żyć w miarę spokojnie bez obawy, że zostanę pobita. Żyć jako ja, na swój własny sposób, tak jak się czuję i chcę. Choć jak w każdym kraju są tu ludzie prymitywni i głupi, którym sprawia radość sprawianie przykrości innym. Różnica polega na tym, że jak przekroczą pewien próg to mogą zostać podani do sądu i zostanie im wymierzona kara za dręczenie innych. Podczas gdy w Polsce nawet posłowie do Sejmu obrażają innych ludzi z uśmiechem na ustach a nasz system sądowniczy jest dla mnie co najmniej dziwny. Tutaj sprawy religijne nikogo w zasadzie nie obchodzą. Możesz być wyznawca Szatana czy Kościoła Jedi a nikt się tym specjalnie nie przejmie. Dlatego Poganie też tutaj nie mają zapewne żadnych problemów. W Stonehenge odbywają się ich obrzędy i spotkania. Rząd nie wspiera jednej określonej religii a raczej stoi na straży tego aby one koegzystowały nie wpływając na życie polityczne kraju. Każdy wierzy w co chce. Przynajmniej ja to tak widzę.
.
Jak to wygląda podczas katolickich świąt? Obchodzisz je z rodziną, uczestniczysz w nich? W jaki sposób na to patrzysz?
Od dwóch lat nie byłam w Polsce i na te święta pewnie też nie polecę. Mam nadzieję w przyszłym roku się uda i oczywiście zasiądę przy stole z rodziną. Traktuję święta bardziej jako możliwość spotkania się z rodziną niż jako jakiekolwiek przeżycie religijne. Po prostu pewna tradycja i nie widzę w tym nic złego. Nie sądzę abyśmy mieli się pokłócić z powodów religijnych. Na szczęście moja rodzina nie jest fanatycznie nastawiona do tych kwestii.
.
Jaki masz stosunek do innych religii?
Szanuję prawo innych ludzi do wierzenia w boga lub bogów. Interesuję się religiami do pewnego stopnia. Wręcz w momencie gdy sama utraciłam wiarę to zaczęłam się bardziej interesować Biblią i historią chrześcijaństwa. Bo nie oszukujmy się wiara większości Polaków to wiara ludyczna. Mało, który katolik czyta Biblie i interesuje się historią swojej wiary jak i instytucji kościoła. Ludzie wierzą w to co im ksiądz na mszy powie. Dlatego tez często są manipulowani z ambony. Interesują mnie też dalekowschodnie systemy filozoficzne. Wiele lat uczęszczałam na karate a ostatnio ciągnie mnie na jogę. Jednak nie łączyłabym tego z wiara co zainteresowaniem pewnymi systemami filozoficznymi stamtąd się wywodzącymi.
.
Co najbardziej Ci się podoba w pogaństwie?
Kult życia, bliskość z naturą, różnorodność. To, że jest wiele wierzeń, wielu bogów, obrzędowość. Brak zamordystycznego podejścia do seksualności człowieka i nie mówię tu koniecznie o obrzędowych orgiach. Po prostu luźniejsze podejście do życia. Dla mnie religie pogańskie czczą życie podczas gdy np. chrześcijaństwo czci śmierć i to nie tylko swojego boga na krzyżu ale ogólnie. Pogaństwo to jest apoteoza życia podczas gdy katolicyzm to apoteoza śmierci. Nie znam za bardzo obrzędowości Rodzimowierców co najwyżej z filmów i opowiadań ale wydaje mi się znacznie bardziej radosna od tego co mogłam obserwować będąc w kościele. Podoba mi się, że Poganie często angażują się w ochronę przyrody, starają się być blisko natury i czują się jej częścią a nie władcami. Takie myślenie jest mi bardzo bliskie.
.
Czego nauczyło Cię pogaństwo?
Ciężko mi na to pytanie odpowiedzieć. Życie mnie sporo nauczyło, to przez co przeszłam. Samo pogaństwo być może jeszcze czegoś mnie nauczy. Mam taka nadzieję bo przecież uczymy się całe życie. Pewnie wyciągnę jakieś nauki po spotkaniach ze znajomymi. Na pewno nie można ludzi skreślać tylko dlatego, że w ogóle wierzą lub wierzą w innego boga niż my. Więcej szacunku i zrozumienia w stosunkach między ludźmi i religiami na pewno by nie zaszkodziło.
.
Rozmawiał Jakub Napoleon Gajdziński