Kto nie lubi oscypka? Góralskie sery to jednak nie jedyna kulinarna atrakcja Podhala. Historia kuchni góralskiej to wypadkowa wielu czynników, a do najważniejszych trzeba zaliczyć trudne warunki klimatyczne i jeszcze trudniejsze materialne. Mimo tych niedogodności historia kuchni góralskiej to niesamowita opowieść o zaradności i finezji pomimo trudności i ograniczeń.
Górale z pewnością nie są łatwi do zrozumienia oraz współżycia. Swego czasu miałem przyjemność mieszkać z kilkoma z nich na Podhalu. To była prawdziwa szkoła życia. Wspominam ten czas z uśmiechem na twarzy, choć jednocześnie muszę przyznać, że nie było łatwo. Z moich doświadczeń wynika, że górale to dumni, silni i zamknięci ludzie. W jednej chwili są weseli, by w drugiej ciskać gromy. Podobnie jest z kuchnią góralską.
Dziś jej specjały można spróbować na obszarze całego kraju. Oscypki znajdziemy w Wielkopolsce i na Mazurach, kwaśnicę bez problemu zjemy nad morzem a bryndza czeka na nas w samej Warszawie. Kuchnia podhalańska staje się coraz bardziej popularna i to nie tylko w Polsce. Przysmaki spod Tatr można spotkać w Londynie i Paryżu, a ostatnio ponoć robią ogromną karierę w Chinach. Jak się okazuje, ta dość prosta i uboga kuchnia posiada w sobie niesamowitą głębię, która potrafi zachwycać nawet najbardziej wykwintne podniebienia.
Walery Staszel, kustosz Muzeum Tatrzańskiego pisał o kuchni góralskiej w taki sposób: „Nadzwyczaj uboga jest spiżarnia góralki na naszym Podhalu. Twarde warunki klimatyczne i ubóstwo kamiennej gleby czyni pożywienie zaiste po spartańsku jednostajnym. Do podstawowych potraw zaliczano to wszystko, co ubogie góralskie gospodarstwo wyprodukowało, a nie przetworzyło w celu odsprzedania. Podstawą były gotowane ziemniaki, czyli grule (w Zakopanem, Bukowinie Tatrzańskiej i innych wyżej położonych miejscowościach ich uprawa była niezmiernie trudna), oraz bryjka lub jej gęstsza postać zwana kluską. Inne produkty używane na co dzień w kuchni podhalańskiej to mąka jarcana, czyli jęczmienna, owsiana lub kukurydziana. Z nabiału stosowano głównie serwatkę, maślankę oraz żentycę. Jako omasty używano topionej słoniny, skwarków czasami oleju lnianego. Mleko słodkie i kwaśne jedynie odświętnie, gdyż gospodarstwo góralskie produkty takie jak ser biały, masło, oscypki, czy jaja starało się zbyć i były to produkty spożywane sporadycznie. Z warzyw – głównie kapusta. Chleba w domach na Podhalu nie wypiekano. Kupowano go w targowy dzień w Nowym Targu. Pieczywo często zastępowano w okresie międzywojennym moskolami – plackami pieczonymi na blasze. Podstawą mięsnego pożywienia było oczywiście owcze mięso, a mleko dostarczało wielu specjałów”.
Czy próbowaliście już wspomnianych wcześniej kwaśnicy i bryndzy? Czy słyszeliście o żurku i żentycy oraz moskolach? Zapraszam Was w krótką podróż po smakach Podhala!
.
.