Jak już pisałam, jedzenie i mowa są ze sobą ściśle powiązane. W tym, jak o jedzeniu się mówi, jak się potrawy nazywa, tkwi kwintesencja smakowitości. Każdy, kto kreuje karty dań powinien o tej zasadzie pamiętać, ponieważ właśnie nazwa potrawy wywołuje pierwsze wrażenie na smakoszach, pobudzając wyobraźnię i zmysł smaku Czytelnika restauracyjnego menu.
Związek między potrawą a jej nazwą?
Pole do popisu przy nazywaniu potraw jest spore, ponieważ nie istnieją konkretne reguły określające w jaki sposób powinno się komponować nazwy nowo powstałych potraw, dlatego śmiało można popuścić wodze fantazji. Nie oznacza to jednak, że nawet najwymyślniejszych nazw kulinarnych nie da się zamknąć w pewnych ramach.
Można dokonać kategoryzacji nazw dzieł sztuki kulinarnej dzieląc je na dwa obszary:
Ze względu na funkcjonalność samych nazw:
„1) chodzi o jednoznaczne oznaczenie danej potrawy[…];
2) wskazanie sposobu jej przyrządzenia (smaŜony, sauté, gotowany à la);
3) wskazanie z czego została przyrządzona (płucka, wołowina, mózg, jajka)
4) podniesienie walorów dania poprzez odwołanie się do uznanego autorytetu ([…]à la Radziwił) albo jakości i pyszności wyrobów domowych (dodawanie do nazw określeń babuni, domowy)
5)dowartościowanie potrawy przez nadanie jej wyszukanej nazwy, nie mającej realnego
związku z ta potrawą (całuski, amoretki)
6) dowartościowanie przez nadanie nazwy w języku obcym (przede wszystkim francuskim). Chodzi tu o takie potrawy, które mają odpowiednie nazwy w języku polskim, a nie o dania, które pojawiły się w Polsce wraz z nazwą, jak np. pizza, hotdog.[…]
Niebagatelną rolę w umilaniu nazw potraw pełni stosowanie zdrobnień”[tamże] Nazwy typu kluseczki, pierożki, maja na celu pobudzanie apetytu i wyobraźni kulinarnej. W swym smakowitym wybrzmiewaniu napawają tęsknotą za dobrym jedzeniem, za smakami z dzieciństwa (przecież nie ma już, takiego chleba jak dawniej).
Nazwy potraw od kuchni
Dąbrowska poddaje w dalszej części artykułu analizie nazwy potraw z różnych książek kucharskich oraz menu restauracyjnych. Oto jak dzieli je na grupy w zależności od składu leksykalnego nazwy i budowy słowotwórczej składników nazwy ( jest to drugi obszar kategoryzacji nazw kulinarnych).
Poza nazwami będącymi w całości obcojęzycznym cytatem autorka przywołuje takie, w których jednocześnie występują określenie obcojęzyczne oraz polskie. Najsłynniejsze z nich to: kotlet de volaille, ziemniaki purée. Warto przy okazji zwrócić uwagę na to, że królującymi w nazewnictwie wykwintnych dań są określenia francuskie. Pojawiające się często anglojęzyczne nazwy jedzenia odnoszą się do napływających z Ameryki dań typu fast food. Można więc dokonać pewnego podziału na słownictwo kulinarnego sacrum i profanum, a „wprowadzenie cytatów z języka francuskiego nie tylko nadaje kuchni walor międzynarodowości, lecz również poczucie wykwintu i elegancji, a tym samym przynależności do lepszego świata.” [tamże]
Kolejną klasyfikacją są:
„Nazwy odwołujące się do znanych osób, autorytetów kulinarnych, lub zawierające inny element dowartościowujący”117 chodzi tu o charakter wartościujący dana potrawę, gdzie była ona wymyślona, podawana, jadana, itd. Taki sposób nazywania potraw dodaje im splendoru, a samo usłyszenie nazwy powoduje chęć skosztowania specjału.
Często formułuje się nazwy dań z zastosowaniem francuskiego zwrotu à la (oznaczającego tyle co w rodzaju, na sposób, jak) wraz z podaniem nazwiska lub innego określenia. Kolejną formą wartościowania potraw jest nadanie im przysłówka charakteryzującego. Mowa tu o nazwach potraw typu: sernik po wiedeńsku, sznycel cielęcy po królewsku, itp. Wprowadzenie nazwiska bezpośrednio do nazwy potrawy również jest zabiegiem wartościującym. Któżby nie zechciał delektować się sandaczem à la Radziwiłł, czy „spocząć na laurach” konsumując sałatkę Cezara.
Kolejnym lingwistycznym sposobem wywołania apetytu jest bazowanie na wspomnieniach. Trzecia kategoria: „Nazwy odwołujące się do dobrego smaku i wysokiej jakości wyrobów domowych.” [tamże] Chodzi o budowanie skojarzeń poprzez wprowadzanie takich przymiotników jak: domowy, babuni, swojskie, itp., które bazują na pozytywnych emocjach związanych z tradycjami kuchni domowej. Zapewne wielu z nas do dziś z dumą i utęsknieniem wspomina zapachy cist i obiadów unoszące się w babcinej kuchni.
„Osobną grupę stanowią takie nazwy, które w odróżnieniu od omówionych wyżej – wcale nie są upiększające. Przeciwnie, wprost nazywają to, co jest przyrządzane. Jest to grupa charakterystyczna, ponieważ dotyczy nazw części ciała zwierząt jednakowych z nazwami części ciała ludzkiego.”[tamże] Mówiąc o nazwach nieupiększających autorka artykułu nie ma na myśli nazw porcji mięsa zwierząt hodowanych na rzeź (schab, antrykot, szynka…) ale, te które bezpośrednio odnoszą się do naszej anatomicznej wyobraźni. Mózg, płucka, nerki, serca czy flaki nie odstraszają, wręcz przeciwnie- mają swoje grono smakoszy. W tym przypadku to treść pokarmowa przewyższa treść językową. Rozkosz smaku potrawy ważniejsza jest od upiększonej nazwy. Jest to dość dziwne, bo samo mięso nazywane jest raczej w sposób abstrakcyjny. Polędwica, schab, karkówka w naszym odczuciu nie są nazwami anatomicznymi, a mianownikami gotowych, często nawet szczelnie zapakowanych produktów.
Jak już wspomniałam jedzenie i mowa są ze sobą ściśle powiązane. Nazwy potraw stanowią o pierwszym wrażeniu. Budzą pewne pole skojarzeń, zagruntowanych w kulturze. Katarzyna Orszulak-Dudkowska proponuje krótką refleksję: „Zastanówmy się, na przykład, jakie smaki, zapachy i kulturowe wyobrażenia przestrzenne wywołuje „wojskowa grochówka” serwowana jako podstawowe danie w szeroko rozumianych warunkach polowych, a jakie „owoce morza w białym winie” podawane jako afrodyzjak bez wątpienia idealny na romantyczną kolację we dwoje.”[ K. Orszulak-Dudkowska Co kryją w sobie przepisy kulinarne? Od folkloryzacji do antropologii zmysłów [w:] Pokarmy i jedzenie w kulturze. Tabu, dieta, symbol].
Odnosząc się do przytoczonych przykładów możemy zauważyć, że już w tytułach potraw zakodowany jest smak potraw połączony z wyobrażeniami lub skojarzeniami.
.
Agnieszka Kaczmarek